Accueil > 28- artykuły w języku polskim - ARTICLES EN POLONAIS > R. Luxemburg (1893) Sprawa Robotnicza N° 1 - artykuł 5/10 : Korespondencja z (…)

R. Luxemburg (1893) Sprawa Robotnicza N° 1 - artykuł 5/10 : Korespondencja z kraju

vendredi 1er novembre 2024, par Alex

Żądacie, abym Wam napisał, co u nas słychać i jaką jest ogólna sytuacja teraz w naszym świecie robotniczym. Należycie ocenić ją można tylko wtedy, jeśli sięgnąć okiem trochę dalej wstecz. To też pozwólcie mi odstąpić na chwilę od właściwych wypadków dnia, ażeby Wam dać ogólniejszy obraz naszego położenia.

Ostatnie dwa lata są jednym szeregiem klęsk, ale zarazem są latami tryumfu, Nigdy prawie nie było tyle aresztów. Grupy rewolucyjne wszystkich odcieni poniosły olbrzymie straty. Zdawało się na chwilę, że wszystko zostało rozbite i zniweczone. Tymczasem, jak w bitwie pod gradem kul, szykują się u nas nowe szeregi i prowadzą dalej rozpoczętą walkę.

A choć 1-szy maja, jak wiecie, święcono u nas w tym roku daleko ciszej i skromniej, niż w zeszłym, to jednak, przyjąwszy pod uwagę, straszne prześladowania żandarmów, jej czujności areszty, ocenicie jak należy te kilka tysięcy świętujących i głównie to ożywienie i zajęcie świętem, jakie na każdym kroku, w każdej rozmowie rolników bylibyście tu spostrzegli.

W. Warszawie robota socjalistyczna nie została przerwaną właściwie ani na chwilę, chociaż « dziesiąty pawilon » stawał się za ciasnym na pomieszczenie masy aresztowanych pracowników. — Prawda, że robota jest mniej doraźna i mniej hałaśliwą, lecz za to obejmuje ona coraz szersze koła, coraz głębiej przenika do warstw robotniczych. Dziś nie ma prawie fabryki, w której by towarzysze nasi nie mieli stosunków, a są całe fachy znajdujące się pod ich wpływem. Że ruch robotniczy staje się coraz donioślejszym, możemy osadzić nawet z zachowania się naszych przeciwników.

Panowie fabrykanci i majstrowie przestali juz widocznie wierzyć we wszechpotęgę gorliwego « stupajki » i szukają « moralnego » środka przeciw « jadowi, socjalizma. Bo oto pojawia się takie antidotum jak « Kalendarz dla rzemieślników » z szerokim i płaskogłupiem gadulstwem o oszszędności, wstrzemięźliwości tym podobnych kwiatkach małomieszczańskiej mądrości. A następnie druga mixtura pana doktora filozofii Wieherkiewicza, przyrządzona na obstalunek pp. fabrykantów. (Szajbler, Lilpop-Rau, Żyrardów zakupili po parę set, a « poważni rzemieślnicy » po kilkadziesiąt sztuk lego specytiko). Kalendarz spróbowano najpierw sprzedawać, lecz i darmo nikt brać nie chciał. Wichrowatemu zaś filozofowi, którego « dzieło » magistrat nakazał zakupy wać cechom, odpowiedzieli robotnicy wierszykiem, który mu prawdopodobnie odbierze ochotę do dalszej propagandy spożywania zup rumfordzkich, kopyt i wymion krowich. — Dziś już zapewne nawet poważny « mistrz ekonomista » nie śmie negować u nas ruchu robotniczego. A jeżeli wątpi jeszcze, niech się rozejrzy w ognisku naszego przemysłu w Łodzi.

Przed kilku jeszcze laty spokojnie tam było jak w grobie. Robotnicy łódzcy, ci najnieszczęśliwsi z nieszczęśliwych, przybici nędzą, upadający w jarzmie 14—15 godzinnej pracy, w wyjątkowych tylko razach śmieli podnieść głowę. Wybuchał wtedy strajk żywiołowy ; albo też kiedy przebierała się miarka ludzkiej cierpliwości, wzburzony robotnik szukał zemsty w napaści na bezpośrednie narzędzie wyzyskiwacza — na majstra. Ale oto ido Łodzi dotarł ruch robotniczy, i gromkie hasła socyaldemokracyi zelektryzowały uśpionych. W 92-im roku widzimy świetny rezultat tego rozbudzenia. Łódź wtedy nadaje ruchowi naszemu piętno nowe przez niebywałe masowe wystąpienie robotników w dzień 1-go Maja. Fakt to tym znamienniejszy, że na kilka miesięcy przedtem odbyły się tam liczniejsze niż kiedykolwiek areszty.

Od tego czasu ruch nie ustaje na chwilę. Zandarmerya codzień niemal znajduje podrzucone gdzieś proklamacje, broszury, wiersze socjalistyczne, tropi więc, jak sfora gończych psów, łowi na oślep i aresztuje na prawo i na lewo. Fabrykanci i pachołkowie ich, majstrowie fabryczni pomagają — ile sił starczy. Wszystko nie pomaga. Robotnicy na ulicach niema śpiewają « kolendę » socjalistyczną i inne pieśni robotnicze. W Grudniu wybucha strajk w jednej z większych pończoszarni, w końcu Kwietnia u Heinzla. Jednym słowem : ruch panuje ciągły pod wszelkiemi postaciami. Wtedy widząc, że bicz nie pomaga, podsuwają robotnikowi cukierek—fabrykanci skracają dzień roboty o godzinę, nie zmniejszając płacy. Dla zrozumienia należytego tej « łaski pańskiej » podam Wam trochę zakulisowych szczegółów.

Jak wiecie, już w czasie rozruchów majowych ,z.r, gubernator piotrkowski wykazywał niejakie « przyjacielskie usposobienie » dla buntowników ». Dalej w czasie procesu prokurator wypowiedział parę zdań, zrzucających winę wypadków na panów fabrykantów. Pomimo więc energii kozackiej Hurki, wrażliwe nosy fabrykanckie zwietrzyły już nowe prądy z « górnych sfer » . Jasnym było, że rząd się uląkł grubo mas robotniczych i wprawdzie dla zachowania pozo - rów zdusił ruch z właściwą sobie zwierzęcą dzikością, jednak później nieznaczne pragnął zrobić ustępstwa. I oto sprytny dyrektor fabryki Szajblena, Herbst pierwszy skraca u siebie dzień roboczy o godzinę, a następnie podaje w łódzkim Tow. Popierania Przemysłu i Handlu projekt takiego prawa dla całej Łodzi, to zaś Towarzystwo przenosi projekt do Moskiewskiego, jako ogólnopaństwowy. Tymczasem w ciągu kwietnia, inni — Biedermauny, Rosenfeldy, Silbersteiny spiesza naśladować polityka Szajblera, wreszcie i Poznański skraca dzień o godzinę.

W ten sposób rząd ma możność zrobić ustępstwo groźnym masom robotniczym niby nie od siebie, a fabrykanci mają możność wyrazić swe wiernopoddańcze uczucia, chwytając w lot i odgadując « pańskie » życzenia. Robotnicy zaś mogą spoglądać spokojnie na swą zdobycz, jako na rezultat swej walki.

Co do płacy niezmienionej niby, rzecz się ma dla wtajemniczonych trochę inaczej. Płaca w Łodzi jest akordową, Ceną więc na sztukę trzeba było o trzynastą część podwyższyć, ponieważ zamiast trzynastu pracują teraz dwanaście godzin. Otóż przynajmniej arcy wyzyskiwacz
i kretacz Poznański popodwyższał daleko mniej. Pozornie tego nie widać, gdyż zmiany na rozmaite materje poczyniono niejednakowe, lak jednak, że najbardziej używane gatunki podwyższono zaledwie o jaka piętnastą lub dwudziestą część, rzadko zaś używane o więcej. Słowem i tu zrobił dym jednak razie skrócenie czasu — zdobycz to w tamtych warunkach nie lada i jeszcze bardziej zachęca robotników łódzkich do dalszej walki.

W Żyrardowie, Dąbrowie, Sosnowicach towarzysze nasi również czynią bezustanne postępy i szybko zapełnia luki, jakie żandarmeria zdoła zrobić w ich szeregach.

Na zakończenie podam Wam najbardziej pocieszający fakt. W roku bieżącym przed pierwszym Maja usiłowano narzucić robotnikom broszurę, w której stanowczo schodzono ze stanowiska klasowego i która mogła wywrzeć tylko taki skutek, że byłaby wzbudziła wśród robotników szowinizm 1 hasła niezgodne z ich programem. Otóż zorganizowani i świadomi robotnicy warszawscy powiedzieli energiczne « nie pozwalam ». I broszurę cofnięto. Fakt to bardzo doniosły i głęboko pocieszający. Dowodzi on, że nasze zasady programowe przeszły już do szerszych mas, że ruch robotniczy wytworzył już swoją własną, robotniczą inteligencję, która jest wyrobioną politycznie i umie się już orientować sama w położeniu. Wobec tego nie zbyt groźnymi są nam już masowe areszty właściwej inteligencji », ani nawe zamieszanie pojęć, jakie się w sporej jej części daje spostrzedz. Ruch stał się już w całym znaczeniu tego słowa masowym i przyszłość jest naszą.

Un message, un commentaire ?

modération a priori

Ce forum est modéré a priori : votre contribution n’apparaîtra qu’après avoir été validée par les responsables.

Qui êtes-vous ?
Votre message

Pour créer des paragraphes, laissez simplement des lignes vides.