Accueil > 28- artykuły w języku polskim - ARTICLES EN POLONAIS > R. Luxemburg (1893) Sprawa Robotnicza N° 1 - artykuł 6/10 : Przegląd krajowy

R. Luxemburg (1893) Sprawa Robotnicza N° 1 - artykuł 6/10 : Przegląd krajowy

samedi 9 novembre 2024, par Alex

Dopóki w Warszawie nie było obawy, że cholera nas zaskoczy, niezbyt troszczyła się władza, czy przepisy sanitarne stosowane są po fabrykach, czy nie. Było sobie wprawdzie na papierze takie prawo, podług którego, w każdej fabryce musiała być bezpłatna usługa lekarska, a przy większych fabrykach miało być ambulatorium dla chorych lub szpital. Było przedtem i jest w Królestwie Polskim 8 inspektorów fabrycznych, którzy winni pilnować, aby fabrykanci stosowali się do odpowiednich przepisów sanitarnych i w razie przeciwnym mieli być pociągani do odpowiedzialności sądowej. Takie były i są przepisy na papierze, a że w Rossji jak we wszystkich kapitalistycznych krajach wszelkie przepisy, które mają pomagać biednym, nie wiele znaczą w praktyce, więc też : i w Warszawie nie bardzo : się o to troszczono, czy robotnicy chorują przy pomocy lekarskiej czy bez niej. Na szczęście zaskoczyła p. Klejgelsa obawa cholery. Oczywiście, że « brudni » robotnicy, żyjący w nędzy, mogli być bardzo niebezpieczni dla bogatych obywateli miasta, ponieważ, jak wiadomo, cholera najbardziej lubi czepiać się tych, co nie mają na dobre życie i czystą odzież. Wówczas « dbały o dobro robotników » pan Oberpoliemajster nakazał ścisłą rewizję po fabrykach. I dziś, pomimo 8 inspektorów fabrycznych, nie ma prawie dnia, żeby nie pociągano jakiegoś p. fabrykanta do odpowiedzialności sądowej za niestosowanie się : do przepisów sanitarnych.

Podczas gdy władza policyjna prześladuje energicznie epidemię choleryczną, władzą żandarmska niemniej energicznie stara się wytępić epidemię socjalizmu. W ostatniej chwili otrzymujemy wiadomości o licznych aresztach w Warszawie.

***********

Fabrykanci łódzcy rozumieją dobrze swoje interesy. Wiedzą oni, kiedy mają wojować z fabrykantami moskiewskimi i kiedy iść z nimi ręka w rękę. Gdy chodzi o zysk, wydarty robotnikom z ich pracy, wtedy fabrykanci polscy i moskiewscy drą się, jak koty o mysz. Lecz gdy trzeba usunąć jakie prawo, które mogło by,być korzystne dla robotników i niekorzystne dla fabrykantów, wówczas Moskwa i Łódź od razu podają sobie dłonie.

Moskiewski Oddział rosyjskiego « Towarzystwa przemysłu i handlu » postanowił starać się o zmianę § 52 prawa fabrycznego i poczynił odpowiednią propozycję. Łódzki odział tegoż Towarzystwa zwąchał od razu o co chodzi i postanowił również starać się o zmianę tego paragrafu. Dla czego ten nie podoba się tak pp. fabrykantom moskiewskim i łódzkim ? Rzecz prosta : prawo to porucza urzędom gubernialnym do spraw fabrycznych wydawanie przepisów na korzyść robotników ; Piotrkowski urząd gubernialny do spraw fabrycznych wprawdzie nie zrobi krzywdy przemysłowcom łódzkim , bo przesiaduje w nim wszak p. Herhbst, właściciel fabryk Scheiblerowskich. Ale — a nuż ? A nuż większość zechce wydać jakiś przepis obowiązkowy na korzyść robotników lecz przeszkadzający pp. fabrykantom ? Fabrykanci łódzcy zawsze z niedowierzaniem odnoszą się do władzy rosyjskiej i nie rozumieją, dla czego władza ta wymyśla im pomimo ich uległości.

Ciekawa jest przytem zmiana, jaką pragną wyprowadzić na miejsce dotychczasowego prawa. Mianowicie, proponują, żeby urzędy gubernialne, zamiast wydawania przepisów obowiązując, miały tylko prawo wypracowywać projekty takich przepisów i oddawać je do opinii Komitetów przemysłowych, poczem dopiero ma go rozpatrywać specjalna komisja w ministerium skarbu i t.d. Rozumiecie państwo co to znaczy . Chodzi o to , żeby żaden przepis, tyczący się robotników, nie stał się obowiązującym bez woli frabrykantów, każdy projekt musi bowiem zostać naprzód rozstrzygnięty przez opinie Komitetów przemysłowych

**********

Prócz tego chwalebnego postanowienia fabrykanci łódzcy wypracowali projekt urządzenia kas pomocy dla robotników fabrycznych. Pisma burżuazyjne nie mają już słów na wychwalanie’ hojności pp. fabrykantów, którzy tak dbają o dobro swych robotników, Projekt został wykończony przez p. Wścieklicę, znanego przeciwnika socjalizmu. I cóż ten projekt przyniesie robotnikom, jeżeli rząd go zatwierdzi ?

Przedewszystkiem, według twierdzenia p. Wścieklicy, fabrykanci łódzcy nie mogą dawać pieniędzy na te kasy, bo już muszą dawać je na pomoc lekarską. To znaczy, że robotnicy sami mają utrzymywać kasy pomocy. Hojność zaś fabrykantów ma się ograniczyć do tego, że będą podczas wypłaty wytrącali robotnikom pewien procent na te kasy.

Robotnicy łódzcy, czy słyszycie ? Panowie fabrykanci zakładać chcą na wasz koszt kasy pomocy i nawet im na myśl nie przychodzi zapytać się was o radę ! Wam wolno tylko dawać pieniądze na nie, lecz zarząd nie może być w waszych rękach ! Wara wam do tego ! Wtrącać się wam nie wolno do instytucji, które mają być założone z waszych ciężko zapracowanych groszy !

**********

Robotnikowi łódzkiemu nie tylko nie wolno rządzić własną kieszenią. Niewolno mu czytać ! Jedna rzecz, której mu rząd i fabrykanci nie wzbraniają, to ciężka praca w fabryce, a potem upicie się w szynku. Oświata stworzona została widocznie tylko dla bogatych. Komu się to wyda przesadnym, niech prześledzi losy projektu założenia taniej lub bezpłatnej czytelni dla robotników. Od kilku lat kołacze się ta myśl w Łodzi. Wreszcie sekretarz chrześcijańskiego Towarzystwa Dobroczynności obiecał przed 2 laty (!) zaproponować zarządowi założenie czytelni na wzór tych, jakie istnieją w Warszawie lub w Radomiu. Lecz Zarząd uważał za stosowne kwestji tej dotychczas nie rozstrzygać ; projekt pod obrady ogólnego zebrania ani razu jeszcze nie został przedstawiony. bo czyż to obchodzi fabrykantów, że robotnicy nie mają czytelni i muszą chodzić do szynku dla rozrywki ? A nuż robotnik jak zacznie czytać, to się oświeci, a jak się oświeci, to pozna swą krzywdę ! Nie, lepiej już dla fabrykantów, żeby robotnicy nadal się upijali. Zresztą, prezesem chrześcijańskiego Towarzystwa Dobroczynności jest jeden z największych" fabrykantów łódzkich, który podobno wie z góry, że rząd nie pozwoli na założenie w Łodzi czytelni lub biblioteki dla robotników.

**********

W Dąbrowie kapitaliści starali się również pokazać światu, jak troszczą się o « dobro » robotników. Wybudowali szpital dla chorych, przyjęli gościnnie gazeciarskich reporterów i ci ostatni poczęli podziwiać w prasie dbałość i troskliwość fabrykantów o robotników. Tymczasem właściciele kopalń, którzy w osadzie « Niemce » założyli ten szpital, zrobili tylko « geszeft » na robotnikach. Górnicy bowiem posiadali tam « kasę wzajemnej pomocy », na rzecz której potrącano im z pensji 20—75 kop. miesięcznie, Ponieważ tylko część tych pieniędzy szła na pomoc lekarską, emeryturę, koszta pogrzebu i t. d., więc resztę pieniędzy obracali właściciele kopalń na własną korzyść, płacąc do kasy pomocy niewielki procent. W ten sposób po kilkunastu latach zebrało się w kasie kilkadziesiąt tysięcy rubli, będących własnością robotników. Z tych robotniczych pieniędzy wybudowano szpital !

Na szczęście robotnik polski nie daje się tak łatwo bałamucić, jak to sądzi burżuazja. Doniedawna prawa fabryczne nie były zastosowane do górnictwa. Biedni górnicy, którzy o zmroku rannym zmuszeni są spuszczać się do ciemnego podziemia i o zmroku wieczornym wydobywać się na wierzch. Ci najbardziej wyzyskiwani na zdrowiu i sile robotnicy nic posiadali nawet tych marnych praw fabrycznych, które przysługują innym robotnikom. Lecz nadszedł czas, kiedy w ponurych podziemiach zaczęły krążyć z ust do ust głucho szepty. Rezultatem tych szeptów, niepodsłuchanych przez szpiegów były strajki w Dąbrowie, Niwce i okolicznych kopalniach. Rząd i kapitaliści ujrzeli nagle przed sobą nowego wroga, wydobywającego się z czarnego zagłębia i to przy samej granicy państwa. To niebezpiecznie, trzeba dać jakieś ustępstwo robotnikom. Tak myślał rząd i jak się rzuca psu kość ogryzioną, tak rzucił górnikom naszym pod nogi marne prawa fabryczne. Właściciele kopalń ze smutkiem dowiedzieli się, że będą musieli zastosować takie same prawa fabryczne dla swych robotników, jak inni przedsiębiorcy, że będą musieli zapewnić górnikom pomoc lekarską, szpitale i t. p. Postanowili więc odegrać komedię : kiedy ruch robotniczy zmusza nas do ustępstw, myśleli sobie, udajmy lepiej, że to co dajemy robotnikom, dajemy z dobrej woli, z łaski, I znalazłszy w prasie burżuazyjnej gorliwych lokajów, urządzili uroczystość, myśląc, że zdołają otumanić robotników.

Jest to stała taktyka burżuazji i rządu, że jak ich klasa robotnicza zmusza do ustępstw, wówczas udają, że te ustępstwa robią z dobrej woli i litości nad biednym robotnikiem.

**********

Alei te przepisy, które się uda robotnikom wymusić ma swą korzyść, najczęściej nie są wypełniane ! Na przykład dnia 13-go października 1891 roku, czyli przed dwoma prawie łaty ustanowione zostały (na papierze-----w kancelariach urzędowych) przepisy, regulujące wypłacanie robotnikom zarobków i usuwające praktykowane wówczas nadużycia. Jednakże nadużycia przy wypłatach zarobków w Warszawie, jak się okazuje, są tak częsta praktykowane, że aż p. Oberpolicmajster ujrzał się zmuszonym polecić komisarzom cyrkułowym pilnować, ażeby : 1) zarobki były wypłacane w umówionym czasie i bez najmniejszej zwłoki ; 2) aby przedsiębiorcy obliczali robotników osobiście nie powierzając tego podmajstrzym lub majstrom, przyczem żadne potrącenia na rzecz tych ostatnich zachodzić nie mogą ; 3) rachunki z robotnikami nie mogą odbywać się pod żadnym pozorem w handlu trunkami i 4) wypłata ma być obowiązkowo dokonywana gotówką.

Jeżeli p. Oberpolicmajster zabrania dziś nadużyć, sam przez to przyznaje, że nadużycia są praktykowane. A przecież istnieje już od dwóch lat odpowiednie prawo. Gdy robotnik, pragnąc większego zarobku, zechce zaprzestać pracy, która przynosi mu za mało dochodu, rząd karze go surowo : robotnikom nie wolno rzucać pracy, która im nie przynosi tyle, ile człowiekowi na życie potrzeba.

Lecz gdy fabrykant dokona czegoś, co jest wzbronione prawem, jeżeli wyzyska robotnika podczas wypłaty, rząd nic śpieszy się go ukarać. Co najwyżej p. Klejgels posyła komisarzy cyrkułowych do fabrykantów przypomniecim, że to co oni robią jest wzbronione !

Tak postępuje rząd, który twierdzi, że nie jest rządem klasowym, że nie stoi wyłącznie po stronie bogatych, lecz opiekuje się wszystkimi klasami jednakowo,

**********

A teraz zapytajmy się, po co ci komisarze cyrkułowi ? (Czy rząd nie naznaczył inspektorów fabrycznych, których obowiązkiem jest pilnować wykonania przepisów praw fabrycznych ? Dla udobruchania robotników naznaczono zamiast 2 — już 8 inspektorów fabrycznych. Zdawało się, że ośmiu inspektorów będzie prędzej wstanie dopilnować, by fabrykanci wykonywali prawa fabryczne. Okazuje się, że tak nie jest.

Dla czego ?

Bo ci 8 inspektorów fabrycznych, których naznaczył rząd, nie pochodzą z klasy robotniczej. Nie znają jej życia. Są to urzędnicy, których nie obchodzi dola ludu pracującego. Gdyby robotnicy mogli sami wybierać inspektorów, wybraliby niezawodnie takich z pośród Siebie, którzy wiedzieliby czego robotnikowi potrzeba, oraz gdzie i kto obchodzi przepisy prawa fabrycznego. Dopóki zaś to nie nastąpi, fabrykanci będą robili nadużycia i omijali prawa fabryczne na szkodę robotników,

Un message, un commentaire ?

modération a priori

Ce forum est modéré a priori : votre contribution n’apparaîtra qu’après avoir été validée par les responsables.

Qui êtes-vous ?
Votre message

Pour créer des paragraphes, laissez simplement des lignes vides.